RANGE ANXIETY CZYLI STRACH PRZED ZASIĘGIEM AUTA ELEKTRYCZNEGO – ROZWIEWAMY WĄTPLIWOŚCI

16 SIERPNIA, 2022

Zasięg i ładowanie elektryków to częste obawy kierowców. Przeczytaj, jak range anxiety wpływa na potencjalnych kierowców aut elektrycznych i jak skutecznie walczyć z tymi obawami.

We współczesnym świecie wielu z nas nie wyobraża sobie funkcjonowania bez urządzeń zasilanych energią elektryczną. Przykładem może być np. smartfon, którego wewnętrzny akumulator rozładowuje się w trakcie użytkowania urządzenia. Lęk, o którym traktuje niniejszy wpis przypomina nieco obawę, którą czujemy, gdy widzimy wyczerpującą się baterię w naszym smartfonie, a jesteśmy poza domem bez ładowarki, powerbanku i dostępu do zewnętrznego źródła energii elektrycznej.

Ford Mustang Mach-E GT on the road

RANGE ANXIETY – CO TO JEST?

Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest zjawisko range anxiety, co można przetłumaczyć na język polski jako „lęk przed zasięgiem”. Zjawisko to jest powszechne i dowodzą tego liczne badania przeprowadzane wśród kierowców i osób zainteresowanych zakupem samochodu elektrycznego. Stosowne analizy przeprowadziła między innymi uznana firma konsultingowa Deloitte. Range anxiety to strach przed zasięgiem, obawa, że posiadając auto elektryczne utkniemy w jakimś miejscu bez możliwości naładowania pojazdu. Badania pokazują, że choć zjawisko to jest dość powszechne, to występuje głównie wśród osób, które nie mają samochodu elektrycznego, rozważają ewentualnie jego zakup, jednak tym, co ich przed tym powstrzymuje jest właśnie obawa przed „kiepskim zasięgiem” czy „słabą infrastrukturą do ładowania”.

Tymczasem zgodnie z badaniami przeprowadzanymi przez InsightOut Lab, wyraźnie widać, że posiadacze aut elektrycznych dość skutecznie „wyleczyli się” z range anxiety. 86 proc. właścicieli samochodów elektrycznych bez większych obaw wyrusza w trasy przekraczające zasięg auta na jednym ładowaniu, a ponad 2/3 kierowców samochodów elektrycznych nigdy nie zrezygnowało z wyjazdu z powodu konieczności naładowania pojazdu po drodze.

Z kolei z badania przeprowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) wynika, że 16 proc. ankietowanych nie wyjechałoby samochodem elektrycznym w trasę międzymiastową, nawet jeżeli po drodze mogliby skorzystać ze stacji szybkiego ładowania. Z drugiej strony na taką podróż, zdecydowałoby się 65 proc. badanych. To pokazuje różnicę pomiędzy tymi, którzy nie mają auta elektrycznego, a posiadaczami samochodów elektrycznych. Ci drudzy mają zdecydowanie mniejsze obawy. Z czego to wynika?

Blue Mustang Mach-E GT charging

CO WPŁYWA NA WYSTĘPOWANIE RANGE ANXIETY?

Jakie zatem czynniki wpływają na obawy osób, które rozważają zakup samochodu elektrycznego? Z jednej strony są to indywidualne osiągi konkretnego modelu, z drugiej kwestie związane z lokalną infrastrukturą ładowania aut elektrycznych. Zacznijmy od osiągów.

Oferta samochodów z napędem elektrycznym w ostatnim czasie dynamicznie się rozwija. Na rynku jest dostępnych coraz więcej modeli zasilanych wyłącznie energią elektryczną. Poszczególne modele różnią się nie tylko mocą silnika, gabarytami, komfortem czy funkcjonalnością, ale również zasięgiem danego pojazdu. Jednak o ile w początkowych latach elektromobilności poszczególne modele były w stanie pokonać niewielkie dystanse, a zasięg rzędu 100 km uchodził za wysoki, o tyle dziś sytuacja przedstawia się znacznie korzystniej z perspektywy kierowcy nowoczesnego pojazdu elektrycznego. Na przykład nowoczesny Ford Mustang Mach-E RWD z baterią 98 kWh to samochód oferujący zasięg homologacyjny na poziomie aż 610 km. Jednocześnie przeprowadzone zostały niezależne testy udowadniające, że udało się tym modelem pokonać trasę przekraczającą nawet 800 km bez odwiedzania jakiejkolwiek ładowarki. To zasięg, który przekracza zasięg niejednego pojazdu spalinowego.

Oczywiście należy mieć na uwadze, że na zasięg samochodu elektrycznego ma wpływ wiele czynników: styl jazdy, prędkość, pogoda (temperatura zewnętrzna) itp. Nie zmienia to jednak faktu, że zasięg aut elektrycznych jest dziś znacznie większy niż wówczas, gdy na rynku debiutowały pierwsze modele z tym napędem. Według analityków JD Power zasięg jest dziś najważniejszym czynnikiem wpływającym na satysfakcję klienta dokonującego zakupu auta elektrycznego.

Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na obawy związane z zasięgiem pojazdu elektrycznego jest infrastruktura ładowania. Co ciekawe, kierowcy pojazdów z silnikami spalinowymi również czasem niepokoją się zasięgiem, ale dzięki temu, że sieć tradycyjnych stacji benzynowych jest dziś znacznie bardziej gęsta niż punktów ładowania, są to sporadyczne przypadki ograniczone do regionów, gdzie jakakolwiek infrastruktura związana z transportem drogowym jest bardzo słaba.

Czynnikiem zwiększającym obawy osób potencjalnie zainteresowanych autem elektrycznym jest niespójność oprogramowania oferowanego przez różne sieci ładowania. Na przykład w Polsce mamy wielu operatorów stacji ładowania: GreenWay, Orlen, Tauron, Revnet, EV+, PGE, Elocity, Enea, Ionity – wymieniać można by więcej. Problem polega na tym, że o ile najprostszym sposobem uruchomienia ładowarki i opłacenia pobranej energii jest skorzystanie z bezpłatnej aplikacji mobilnej danego operatora, to każdy z operatorów forsuje własną aplikację. Jednak tak naprawdę nie jest to znaczący problem. Obecność kilku aplikacji w smartfonie nie stanowi dziś żadnego wyzwania. Również wybór odpowiedniej z nich zależnie od tego, jaki operator obsługuje stację ładowania, do której podjedziemy samochodem elektrycznym, nie jest żadnym kłopotem.

 

JAK UNIKNĄĆ RANGE ANXIETY?

Perspektywa utknięcia na poboczu drogi bez możliwości dalszej jazdy jest stresująca dla każdego kierowcy i to niezależnie od napędu w jaki wyposażony jest użytkowany przez niego pojazd. W przypadku samochodów elektrycznych producenci starają się ułatwić kierowcom uniknięcie takich niespodzianek, poprzez wygodne namierzanie stosownych punktów ładowania. Na przykład podróżując w pełni elektrycznym Fordem Mustangiem Mach-E, który to model wyposażony jest w najnowocześniejszy system pokładowy Ford Sync 4A, współpracujący z aplikacją mobilną FordPass, kierowca łatwo odnajdzie stacje ładowania różnych operatorów w pokładowej nawigacji samochodowej. Oprócz tego, dzięki funkcji FordPass EV Trip Planner dostępnej w mobilnej aplikacji FordPass, posiadacz Mustanga Mach-E łatwo zaplanuje trasę z uwzględnieniem postojów na doładowanie i odpoczynek. Zaplanowaną trasę można przesłać do pokładowej nawigacji zdalnie dosłownie jednym dotknięciem ekranu.

Tak naprawdę najlepszym sposobem na pozbycie się range anxiety jest – paradoksalnie – rozpoczęcie korzystania z samochodu elektrycznego. Jednak, jak każdą inwestycję, taki zakup należy poprzedzić odpowiednią analizą potrzeb, budżetu i możliwości. Ford Mustang Mach-E to kapitalny samochód elektryczny, zdobywca wielu licznych nagród i wyróżnień, ale przed jego zakupem warto np. zadać sobie pytanie, jak będziemy taki pojazd ładować? Najtańszym sposobem ładowania jest korzystanie z energii we własnym domu lub garażu. Teoretycznie każde auto elektryczne możemy ładować ze zwykłego gniazdka 230 V, jednak w przypadku planowania zakupu auta na prąd zdecydowanie warto rozważyć dokupienie domowej stacji ładowania, takiej jak np. Ford Connected Wallbox, o którym to urządzeniu mieliśmy już wpis na naszym blogu – [https://www.ford.pl/swiat-forda/o-firmie/ford-blog/ladowarka-do-samochodu-elektrycznego-wallbox-jaka-wybrac]

Problemy z infrastrukturą z czasem będą coraz mniej dotkliwe, gdyż jest ona stale i systematycznie rozbudowana. Jednak już dziś korzystanie z samochodu elektrycznego w Polsce, wcale nie musi oznaczać konfrontacji ze stresującymi sytuacjami. Wręcz przeciwnie, znacząca większość posiadaczy aut na prąd przekonała się na własnej skórze, że ładowanie nie jest jakimś wielkim wyzwaniem, a z każdym miesiącem sieć publicznych stacji ładowania gęstnieje. Ponadto wymuszenie bardziej skrupulatnego planowania podróży sprawia, że jesteśmy przygotowani na wiele ewentualnych niespodzianek, nie tylko tych związanych z range anxiety. Bycie przygotowanym z kolei sprawia, że każda wyprawa będzie dla nas przyjemnie wspominaną przygodą.

PRZECZYTAJ TAKŻE: